Dziennik wpis 11

NOTATKA 14: 
1860 grudzień:
   Czekanie trwa wieki. Sekundy zamieniają się w minuty a minuty w godziny. Ileż ten posłaniec ma zamiar tu jechać! Starałem się z nią porozumieć i cały czas próbuję. Wydaje się odcięta od świata a jej świadomość jest daleko z tond. Mierzę jej temperaturę co godzinę. Niestety cały czas jest tak samo wysoka. Dosłownie na chwilę Stasi świadomość powróciła do ciała i wyszeptała:
-Kto to?
Po czym znowu odpłynęła siną dal. Było mi potwornie żal że nie mogłem jej powiedzieć choć jednego zdania, aby je usłyszała. Nie było mi to dane.
Posłaniec nie wracał od sześciu godzin. Łudząc się postanowiłem wyjść z chaty na spacer po wsi łudząc się iż zaraz usłyszę galop koni. Pójdę Po sołtysa niech zaprzęgnie konie. Sam pojadę do Obrzydłówka. 


źródło - Google grafika

Komentarze