NOTATKA 15: 1860 grudzień: Wyjechałem z Obrzydłówka, zabrałem ze sobą cały asortyment medyczny jaki miałem, wina, sery, pieczywo i jeszcze inne rzeczy. Oby się jej tylko nie pogorszyło przez ten czas. NOTATKA 16: 1860 grudzień: Nie wiedziałem co zastanę na miejscu. Obawiałem się jednak najgorszego. Zniecierpliwiony podjechałem bod szkołę, wyskoczyłem z powozu i stanąłem jak wryty. Dzieci zebrały się pod oknem aby zobaczyć co z ich nauczycielką. Dostrzegłem jak dwie stare baby obmywały ciało Stasi przed pochówkiem, a stolarz brał namiary na trumnę. Przepełniała mnie gorycz. Czułem jak krew krzepnie w żyłach, jak klucha staje w gardle, jak motyle świdrują brzuch, jak łzy napływają do oczu. Czułem się jak po zderzeniu z ścianą. Chwilę zajęło zanim osłupienie w jakie wpadłem minęło. Zaraz pobiegłem do pokoju nieboszczki. krzyknąłem: - Trumna ma być zrobiona z desek nieheblowanych, z wiórami pod głowę! Słyszysz? Nie mniej nie więcej! Powiedziałem to z wyrzutem i ukryta